Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Scczodre CCS - 3.03.12

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Nie 20:17, 04 Mar 2012 Temat postu: Scczodre CCS - 3.03.12

Szczodre CCS 3.03.12

Dynamic CCS Beta Version by Wojtass & BlackSun


Szczodre…prawie rankiem…

CCS, to specyficzna forma ersoftu. Zasadniczo ludzie się jakoś boją grać na karty CCS-a, i unikają tego. Może to wynika z przekonania, że będzie to trudna opcja, bo jak się poczyta zasady, to w formie pisanej, trochę one mają. Nawet wersja uproszczona, to troszkę czytania. Pewnie jak ktoś zerknie, to już olewa, bo jakieś karty, jakieś losowania, jakieś rany i modyfikatory. No, jednym słowem po prostu kupa dodatkowej roboty a gdzie samo strzelanie. Błędne myślenie, ale powszechne.




W oczekiwaniu…




Samo CCS, faktycznie może i nie jest dla każdego i początki w trakcie czytania zasad, mogą z lekka oszołomić. A jak ktoś jeszcze ma problem czy to z czytaniem czy też bardziej czytaniem ze zrozumieniem (powszechna dysfunkcja u wielu ersoftowców :p ) to rzeczywiście może się odechcieć grać. I dlatego czasami się robi wersje uproszczone. Mniej lub bardziej. Ja tam zasadniczo nie jestem zwolennikiem upraszczania za bardzo.





Wojtasowi się nudziło w domu a że postrzelać chciał się cośkolwiek, to z braku alternatyw zbyt wielkich postanowił iść ambitnie czyli z grubej rury i poszedł po bandzie organizując CCS-a razem opracowując scenariusz i uproszczone zasady dla tej imprezy. W sumie zadania były proste. Każda strona ma 8 fantów, które sobie gdzieś w terenie kryje w widocznym miejscu, czyli nie przykryte trawą, zakopane i tym podobne. Zadaniem stron jest zdobyć te fanty, gdzieś zgromadzić i nie dać sobie odebrać zdobytych oraz swoich a w razie W, odbić, zdobyć i takie tam histerie.








W wersji uproszczonej CCS-a, po trafieniu losujesz kartę (jedną z dziesięciu). Jak wylosujesz KIA, to na respa z którego wychodzi się trójkami a jak wylosujesz ranę lekką lub ciężką, to grasz dalej. W przypadku kolejnego trafienia ponowne losowanie i zależności co wylosowałeś: rana lekka, grasz dalej, rana ciężka – resp, no i podobnie jak wylosujesz KIA. Kolejne trafienie to już dreptanie na respa. Brak medyka, za to prowadzony modyfikator odnośnie kamizelek i hełmów. Masz takie coś, to automatycznie jak masz KIA to sytuacja adekwatna do RC, jak losujesz ranę ciężką, to masz ranę lekką. Jedyne utrudnienie, to znalezienie tych kart gdzieś w kieszeni, ładownicy i strata chwili czasu na tą czynność i samo losowanie. Wygląda może i skomplikowanie, ale prostactwo to jest w zasadzie.








Podzieleni na dwie strony, mamy czas na rozwieszenie/rozstawienie naszych fantów. Teren spory, więc trochę to trwa, ale w końcu ruszamy w bój. Radziej zostaje w okolicach budynków a reszta w poszukiwania. Ja, RobRoy i Amaden idziemy w kierunku rzeki wzdłuż muru. Chcemy obejść z lewej. Za murkiem na jakimś pagórku widzimy wroga który wpadł na podobny pomysł. Powoli się skradamy. Przed nami jest BlackSun i Heka. Dwóch na trzech Smile Oni co prawda mają więcej mocy, więc i zasięg pewnie większy, ale nic to. Na razie my ich widzimy ale oni są za krzaczkami. Zbliżamy się. Ja bardziej z lewej, chłopaki przez krzaczki. Kontakt!!! I zaczyna się wymiana ognia. Trafiam może nie sam Hekę. Pada, pewnie losuje. Ale przez te krzako/trawy, to go nie widać. Teraz wymiana ognia z BlackSunem. Chłopaki z prawej też do niego sieją. Dostaje. Ale i RobRoy dostaje. Heka się zrywa i biegnie z polanki w stronę drzewek nad rzeką. I tam zaczyna się ostrzeliwać. Też w tą samą stronę biegnę, bo co drzewo, to drzewo. Seria z Thompsona w stronę Heki, seria w stronę BlackSuna. Nie przepadam za hi capami, no nie lubię i już, ale akurat do tommiego mam tylko to. Mam nadzieję, że na razie. Tak czy siak, walę krótkimi seriami i singielkiem. Zaczyna być już pustawy, więc zmiana na drugiego. I jest problem. Kilka kulek i pusty strzał. Zabawa w szybką naprawę. W tym czasie BlackSunn dostaje i schodzi z pola walki. Ja wymieniam się kulkami z Heką. Jakoś to średnio idzie. Za to mag zaczął coś tam działać, więc czas na szturm. Widzę, że chłopaki zachodzą go z boku. Ja zdejmuję plecak, odkładam na glebę aparat i zaczynam się przygotowywać do podejścia dynamicznego. Kilka serii, by zmusić do schowania się i już mam ruszyć, ale w tym czasie z boku RobRoy z Amadenem podeszli do niego na odległość tzw. silent killa. Zdjęty. Tu mamy czysto.






Radziej z fantami…


Ruszamy dalej dróżką wzdłuż rzeczki. Potem odbijamy w prawo do ruin budyneczków przy drodze. Tam gdzieś są nasi. Dobiegamy przez jaką łączkę i jesteśmy za ścianą. Słychać rozmowy wroga. Wychylam się a tu przede mną klęczy na drodze przy budynku ze trzech. Strzelam serią, a tu zonk… kulki nie wylatują. Nawet na przeciwniku to nie zrobiło jakiegoś wrażenia. Ja się chowam, szybkie wyjęcie i włożenie maga. W sensie szybkie, to może być we wszystkim innym ale nie w Thompsonie. Tam to tak szybko się nie da. I znowu na róg, ale tam już pusto. Ktoś strzela zza budynku po drugiej stronie drogi. Strzelam i ja i nawet coś leci. W tym czasie dochodzi do nas jeszcze 3 naszych. RobRoy i Amaden przeskakują na drugą stronę budynku. I tam się bawią. Ja wzdłuż budynku śmigam do przodu i za winklem zdejmuję jednego. Przede mną wracający z respa otwierają do mnie ogień i zajmują podłużny budynek. Cofnąłem się i wchodzę w ruiny. Pozostałości ścian są na tyle wysokie, że nie ma możliwości strzelania nad nimi. Ja jestem osłonięty ale i sam nie postrzelam a słyszę że za ścianą ktoś jest. po drugiej stronie drogi chłopaki coś tam szaleją. Przez otwór w dolnej części ściany zdejmuję Wojtassa, strzałem w nogę choć celowałem w dupsko, ale pozycja była cokolwiek marna. Wojtass schodzi a ja przeskakuję na drugą stronę drogi za budynek. RobRoy rusza w stronę lasu z kilkoma ludźmi a ja z Amadenem zostajemy osłaniać a potem gdy zaatakują z prawej strony, my frontalnie zaatakujemy. Zaczyna się wymiana ognia z prawej. Coraz więcej obrońców budynku przemieszcza się też w kierunku strzałów. Ruszamy. Nawet dobrze szło. Ale ktoś jednak został bronić od frontu. Dostaję serię, potem kolejną i kolejną, bo nie było nawet gdzie się schować. Nawet losować nie trzeba. Na respa.








Na respie już jest RobRoy i Amaden. Gdzieś tam dostali w czasie gdy ja się szwendałem to tu to tam. Wracamy do gry. I znowu, skręcamy za budynkami w lewo w stronę rzeki. Plan jest taki, by obejść z lewej na wysokość budynku gdzie się bronią. Po drugiej stronie dróżki jest ruina budynku, która powinna zasłonić nasze podejście przez łączkę. I tak też się dzieje. Podchodzimy i czyścimy budynek. Zdejmujemy obronę, już nieliczną, bo chyba reszta chłopaków też uczyniła czystki. Znajdujemy 3 fanty. Wycofujemy się w stronę budynku głównego. Teraz trzeba gdzieś schować fanty. Zostawiamy je koło muru. Radziej na radiu zgłasza, że wraca do nas z kolejnymi fantami. Też w ilości sztuk 3. No to jest niezły łup. I pewnie byśmy może i znaleźli te dwa ostatnie, ale ogłoszona zostaje przerwa. Wygrana jest po naszej stronie.


Przerwa…




Org...


Po przerwie, zmiana stron. Teraz idziemy w pięć osób. Ponownie przy rzece. Teraz, to nasza prawa strona czy jak kto woli flanka. Chcemy obejść przeciwnika i od tyłu zrobić mu kuku. Jesteśmy na pagórku koło muru, gdy za nami pojawia się przeciwnik. No to gleba. I patrzymy na rozwój wypadków. Trzech ich jest i koło rzeczki zapadają między drzewami. Radziej z Pyziem obchodzić ich będą z prawej przez krzaczki i trawy. My jesteśmy na pagórku. Zauważam, że jest szansa podejść do nich skrajem rzeki, bo drzewa dobrze ograniczają widoczność. Ruszam. Chłopaki z górki dają znać, że przeciwnik ruszył i się przemieszcza w stronę drogi przez polanę. No to gazem za nimi. Biegniemy prosto za nimi z RobRoyem. Gdzieś z prawej jest Amaden a gdzie Radziej to nie wiemy. Choć powinni być blisko. Doganiamy ostatniego przy drodze i jakiś ruinach. Walimy, i pada. RobRoy podbiega i dobija. Ktoś jest w ruinach i strzela. Dostaję, losowanie, rana lekka. To sieję dalej. I dostaję z tyłu od Denlocka z p90. Tam ich więcej jest. my z RobRoyem schodzimy na respa. Przeciwnik atakuje. Zdobywa i zajmuje poprzeczny budynek, w którym nie tak dawno zdobyliśmy fanty. Po chwili dochodzi trzeci i schodzimy z respa. No to sruu, na budynek zajęty przez wroga. RobRoy próbuje obiec dookoła budyneczku, który swego czasu nas zasłonił. Ja walę na wprost a jeszcze jeden, biegnie z mojej lewej. Przez budynek zdejmuję Hekę, który zza drzewa ostrzeliwuje kogoś z naszych. Z prawej strony jakieś strzały, to pewnie RobRoy czyści. Przymierzam się do strzelenia w kolejnego, jak to zza budyneczku, gdzie był RobRoy wypada Zadura i wali do mnie z klamki. W dodatku celnie i co jeszcze dziwniejsze, toto mu strzela. No Konik, też walił ale to był DanWesson na CO2. Losowanie kart i rana lekka. Ale i Zadurę ktoś trafił chyba. Wroga nie ma w okolicy. Idziemy na główny budynek. Większą ekipą. I czekamy na wroga aż zejdzie z respa. I teraz zaczyna się akcja w budynku i okolicach. Z jednej i drugiej strony walczymy. A wróg w środku. No prawie środku, bo to tylko trochę ścian jest. idę wzdłuż, od okna do okna, bo może ktoś się wystawi. Ale nie. Dopiero jak wszedłem do środka, przez zwalone ściany widzę jak RobRoy jest ostrzeliwany po drugiej stronie budynku, który wcześniej obszedł. Po przekątnej przez kolejne dziury widzę Zadurę. Kilka strzałów i zdjęty. Przechodzę do kolejnego otworu i w tym samym pomieszczeniu zauważam Konika i strzał. Dostaje, ale mi znika. Losuje, a można do 10m się za coś skryć. Nie musiał tak daleko, bo za rogiem stanął. Ale wylosował KIA i schodzi. Ja za to wbijam, przez drzwi a tam za rogiem nie czaił się żubr ale wróg i kolejny postrzał z klamki. Nie losuję nic, bo z tej odległości to byłoby bez sensu. Schodzę.







Powrót i ostatnia akcja. Kto dostaje, ten schodzi. Znowu wokół budynku. Strzelanie, chowanie się, strzelanie. Za rogiem dostaje RobRoy. Ja wybiegam, ale słyszę strzały przez krzaki. Gleba na ziemię i dostaję przez w wargę. Koniec imprezy dla mnie. Po chwili i dla innych także.






Jest radość Smile

PODSUMOWANIE

CCS uproszczony jest prosty a nawet za prosty. Ja tam i tak będę wolał z medykiem. Po prostu jakoś tak mi bardziej pasuje i jest tak bardziej zbliżone do rzeczywistości. No, ale tak chciały orgi i niech im tam będzie na zdrowie.





Kameralnie było. Dawno nie byłem na imprezie gdzie było 20 osób. Do tego jeszcze pojawiło się bardzo dużo, jak na taką imprezę osób, że tak powiem dinozaurów asg na dolnośląskim. Z niektórymi to się chyba ze 3 lata nie strzelałem. I może dzięki temu było bardzo sympatycznie, bez zgrzytów i napinania. W dodatku tych dla których CCS był nowością było mniej niż tych, którzy mieli z tym już styczność, więc problemów nie było.






Czy CCS wpłynął na dynamikę? No, jak dla mnie niekoniecznie. Sama walka jest jaka jest. trafienie i losowanie choć krótkie to jednak zatrzymuje akcję. Jedynie co można powiedzieć, to po prostu rzadziej się na respa szło. I jeśli to jest dynamizm, to owszem. Prawdopodobnie przy większej ilości ludzi było by to bardziej zauważalne. Przy tej która była już mniej, w szczególności, że teren był wbrew pozorom całkiem spory. Tydzień temu 50 osób potrafiło się nachodzić, to teraz zdecydowanie mniej też potrafiło.



Minusy. Zasadniczo brak. Może tylko, że teren był zbyt rozległy i można go było ograniczyć. Ale z drugiej strony, to się trochę pochodziło a przy okazji dało to możliwość zastosowania ciekawych obejść i podejść Wink




No dobra, może jeden jednak jest. Przerwa. To nigdy nie jest zbyt dobre. Jak jeszcze ma to polegać na jakimś przemieszczeniu taktycznym to luz. Ale jak trwa trochę, to wpływa niestety niekorzystnie na morale i chęć do dalszego łażenia. Jeszcze przy małych to jest jakoś do przejścia, ale przy dużych zaraz się część gdzieś rozchodzi i znika i w zasadzie czasami trzeba zaraz zrobić nowy podział i tym podobne historie.



Plusy. To po pierwsze – pogoda. Po drugie to CCS sam w sobie. Powinno się taką opcję promować, bo nie jest to aż takie straszne na jakie wygląda. Może i w wersjach uproszczonych ale jednak. Brak przypadku terminatorstwa, ale to już chyba jest reguła, nawet przypadkowego spotkania kameralnego.
Fajnie się bawiłem i dzięki za udział i możliwość zobaczenia kilku dawno nie widzianych mordeczek Smile
Pozdrawiam

Fotki:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OPERATOR 8



Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Borów

PostWysłany: Śro 23:58, 07 Mar 2012 Temat postu:

Heka wrócił do żywych?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yaro



Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław/bielsko

PostWysłany: Czw 1:42, 08 Mar 2012 Temat postu:

No, prasa nie kłamie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Samodzielny Oddział Szturmowy "RAVEN" Strona Główna -> Wrażenia, relacje etc. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin